2 lata.. :)
Kiedy to minęło? Ech.. Jak ten czas leci.. jeszcze niedawno chodziłam z brzuszkiem z Franiem a już zaczyna być widać drugi brzuch..Czy ten czas tylko mi tak ucieka?
Franio ma dwa lata.. Czego zdążył się nauczyć? Przede wszystkim jest bardzo samodzielny.. Mówi duuuużo, na pewno w jego słowniku jest 272 słowa jak zakłada profilaktyka logopedyczna więc o jego rozwój mowy się nie martwię:) Co z tego że pies to pes, kot to tok, a sok to kok.. to też są wg dziecka słowa !:) Powiedziała nam to doświadczona logopeda więc się nie martwimy. Łączy dwa a nawet trzy wyrazy bo przecież "mamo daj mi" jest na porządku dziennym :) Całymi dniami może gotować , może będzie kucharzem? Oj jakbym chciała :D Moje obiady, desery pozostawiają wiele do życzenia. Nawet tort na urodziny nie wyglądał tak jak powinien choć w smaku był dobry :) Co tam, że zastanawiałam się czy podać go na talerzykach, czy może jednak w miseczkach bo trochę się rozpływał - liczą się chęci :) Z chęcią pomoże, posprząta a potem dwa razy bardziej nabałagani ale to tylko dziecko jemu można wybaczyć. Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko a brudny dom to szczęśliwy dom? Powiedzmy :) "Kiedyś z tego wyrośnie" powiadają. Tak tylko, że jak on wyrośnie to jego brat/ siostra nadrobi ale nie ma co się przejmować :)
Bunt dwulatka jest choć myślałam, że będzie gorzej. Nie rzuca się na ziemie, nie wrzeszczy w sklepach choć w domu potrafi dać do wiwatu. U obcych, których nie zna jest aniołem a w domu jak piśnie to bębenki w uszach pękają. Taka sytuacja: Wczoraj podebrał dziadkowi ze stolika cukierka. Cukierek szklany więc mu zabrałam. Był płacz no ale przecież instynkt matczyny podpowiada, że nie można dać mu nawet potrzymać bo otworzy, połknie i się zadławi lub co gorsza udusi ( wizje w matczynej głowie są odrazu). Schowałam i powiedziałam, że dam dopiero w domu ( zanim dojdziemy do samochodu, dojedziemy minie jakieś 40 minut może zapomni- nie zapomniał !) . Uspokoił się, ufając swojej matce, że tak jak powiedziała tak będzie i ledwo weszliśmy do domu było "mama daj mi am.." wskazując na torebkę, w której wcześniej schowałam jego zdobycz.. Tatuś podmienił zawartość i w zawiniątko wsadził galaretkę bo przecież nie można zawieźć syna. Pamięć ma wyćwiczoną aż nad to. Czy to zasługa zabaw w memo ? Układania puzzli? Poświęcając mu czas przecież chciałam, żeby rozwijał się jak należy :) Przecież do 3 lat jego pamięć kształtuje się najbardziej. Mimo wszystko będziemy ją ćwiczyć dalej. Nie raz pomógł mamie znaleźć położone gdzieś klucze czy telefon. MA DOPIERO 2 LATA ! :)
Rozumie wszystko co się do niego mówi tylko jak pytam "Franio może siusiu na nocnik"? Prawie zawsze odpowiedź brzmi "nie". Ok, po 2 tygodniach walki z nocnikiem daliśmy spokój na tydzień, może nie jest gotowy, może to jeszcze nie czas.
A jak spędziliśmy urodziny ? Był grill, byli goście, były balony i ten nie udany choć smaczny tot. Był śmiech a solenizant nie miał nawet czasu zjeść tyle miał atrakcji :) Ten dzień uważam za udany..
Franio ma dwa lata.. Czego zdążył się nauczyć? Przede wszystkim jest bardzo samodzielny.. Mówi duuuużo, na pewno w jego słowniku jest 272 słowa jak zakłada profilaktyka logopedyczna więc o jego rozwój mowy się nie martwię:) Co z tego że pies to pes, kot to tok, a sok to kok.. to też są wg dziecka słowa !:) Powiedziała nam to doświadczona logopeda więc się nie martwimy. Łączy dwa a nawet trzy wyrazy bo przecież "mamo daj mi" jest na porządku dziennym :) Całymi dniami może gotować , może będzie kucharzem? Oj jakbym chciała :D Moje obiady, desery pozostawiają wiele do życzenia. Nawet tort na urodziny nie wyglądał tak jak powinien choć w smaku był dobry :) Co tam, że zastanawiałam się czy podać go na talerzykach, czy może jednak w miseczkach bo trochę się rozpływał - liczą się chęci :) Z chęcią pomoże, posprząta a potem dwa razy bardziej nabałagani ale to tylko dziecko jemu można wybaczyć. Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko a brudny dom to szczęśliwy dom? Powiedzmy :) "Kiedyś z tego wyrośnie" powiadają. Tak tylko, że jak on wyrośnie to jego brat/ siostra nadrobi ale nie ma co się przejmować :)
Bunt dwulatka jest choć myślałam, że będzie gorzej. Nie rzuca się na ziemie, nie wrzeszczy w sklepach choć w domu potrafi dać do wiwatu. U obcych, których nie zna jest aniołem a w domu jak piśnie to bębenki w uszach pękają. Taka sytuacja: Wczoraj podebrał dziadkowi ze stolika cukierka. Cukierek szklany więc mu zabrałam. Był płacz no ale przecież instynkt matczyny podpowiada, że nie można dać mu nawet potrzymać bo otworzy, połknie i się zadławi lub co gorsza udusi ( wizje w matczynej głowie są odrazu). Schowałam i powiedziałam, że dam dopiero w domu ( zanim dojdziemy do samochodu, dojedziemy minie jakieś 40 minut może zapomni- nie zapomniał !) . Uspokoił się, ufając swojej matce, że tak jak powiedziała tak będzie i ledwo weszliśmy do domu było "mama daj mi am.." wskazując na torebkę, w której wcześniej schowałam jego zdobycz.. Tatuś podmienił zawartość i w zawiniątko wsadził galaretkę bo przecież nie można zawieźć syna. Pamięć ma wyćwiczoną aż nad to. Czy to zasługa zabaw w memo ? Układania puzzli? Poświęcając mu czas przecież chciałam, żeby rozwijał się jak należy :) Przecież do 3 lat jego pamięć kształtuje się najbardziej. Mimo wszystko będziemy ją ćwiczyć dalej. Nie raz pomógł mamie znaleźć położone gdzieś klucze czy telefon. MA DOPIERO 2 LATA ! :)
Rozumie wszystko co się do niego mówi tylko jak pytam "Franio może siusiu na nocnik"? Prawie zawsze odpowiedź brzmi "nie". Ok, po 2 tygodniach walki z nocnikiem daliśmy spokój na tydzień, może nie jest gotowy, może to jeszcze nie czas.
A jak spędziliśmy urodziny ? Był grill, byli goście, były balony i ten nie udany choć smaczny tot. Był śmiech a solenizant nie miał nawet czasu zjeść tyle miał atrakcji :) Ten dzień uważam za udany..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz